Do momentu wprowadzenia tzw. „kwarantanny narodowej” od 28 grudnia 2020 roku, w założeniu hotele mogły pozostać otwarte wyjątkowo dla sportowców, medyków, pacjentów i ich opiekunów oraz gości będących w podróży służbowej lub wykonywanej w związku z czynnościami zawodowymi. Nie powinno budzić większego zdziwienia, iż wielu Polaków skorzystało z klauzuli podróży służbowej – w jaki sposób do tego doszło i jakie wnioski winien wyciągnąć racjonalny ustawodawca?
Podróż służbowa, podróż w związku z czynnościami zawodowymi i podróż w związku z wykonywaniem działalności gospodarczej.
Usługa hotelarska to krótkotrwałe, ogólnie dostępne wynajmowanie domów, mieszkań, pokoi, miejsc noclegowych, a także miejsc na ustawienie namiotów lub przyczep samochodowych oraz świadczenie, w obrębie obiektu, usług z tym związanych (por. art. 3 ust. 1 pkt 8 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o usługach hotelarskich oraz usługach pilotów wycieczek i przewodników turystycznych). Świadczenie usług hotelarskich do 28 grudnia 2020 roku możliwe było jedynie w wyjątkowych sytuacjach i jedynie wobec podmiotów spełniających kryteria określone w Rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 1 grudnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Zgodnie z przepisem §10. ust. 2 pkt. 2 lit. a) Rozporządzenia jednym z takich wyjątków było dotychczas świadczenie usług gościom hotelowym będącym w podróży służbowej o której mowa w art. 775 § 1 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy, podróży wykonywanej w związku z czynnościami służbowymi lub zawodowymi, lub związanymi z wykonywaniem działalności gospodarczej.
Po pierwsze, podróż służbowa, na co zwrócono zresztą uwagę literalnym odesłaniem w cytowanym wyżej przepisie – posiada definicję legalną zawartą w Kodeksie pracy. Z instytucją podróży służbowej mamy do czynienia, gdy pracownik (osoba zatrudniona w oparciu o stosunek pracy) na polecenie pracodawcy wykonuje zadanie służbowe poza miejscowością, w której znajduje się siedziba pracodawcy lub poza stałym miejscem pracy. O podróży służbowej możemy zatem mówić tylko wtedy, gdy w sposób bezpośredni, władczy i jednostronny pracodawca wskaże pracownikowi wykonanie konkretnego zadania w miejscu niebędącym miejscem stałego wykonywania pracy (np. w miejscowości odległej o kilkadziesiąt kilometrów od zakładu). W orzecznictwie i dorobku doktryny podkreśla się jednocześnie, iż podróż służbowa ma co do zasady charakter sytuacji incydentalnej. Tak oto nie będzie podróżą służbową wysłanie zawodowego kierowcy do oddalonego o kilkaset kilometrów miejsca docelowego. Podróżą służbową nie będzie również zmiana miejsca z którego pracę świadczy telepracownik lub osoba tymczasowo świadcząca pracę w trybie (jakże popularnego w 2020 roku) homeoffice. Należy podkreślić, iż co do zasady pracownik samodzielnie nie może zdecydować o odbyciu podróży służbowej – innymi słowy nie spełnia kryterium będącego w podróży służbowej pracownik, który sam zdecydował o wyjeździe, nawet jeśli wyjazd ten motywuje potrzebą załatwienia sprawy lub zadania wynikającego z jego obowiązków służbowych i nawet jeśli poinformował o tym pracodawcę. W tym zakresie interpretacja podróży służbowej uregulowanej przepisami Kodeksu pracy nie budzi większych kontrowersji.
Co natomiast oznaczały wprowadzone obok podróży służbowej definiowanej przepisami Kodeksu pracy terminy „podróż wykonywana w związku z czynnościami zawodowymi lub wykonywaniem działalności gospodarczej”? Były to swoiste alternatywy dla osoby, która albo pracownikiem nie jest, albo jest pracownikiem nieodbywającym akurat podróży służbowej. W rzeczywistości były to terminy tak wieloznaczne i nieostre, że w praktyce rozszerzyły katalog „wyjątkowego” korzystania z usług hotelarskich do granic możliwości i dały pole do bardzo swobodnej, a nawet dowolnej interpretacji. Podróżą wykonywaną w związku z czynnościami zawodowymi dla przedsiębiorcy może przecież być wizyta u kontrahenta; dla osoby prowadzącej działalność gospodarczą podróżą taką może być nawet wyjazd pod pretekstem poszukiwania kontrahenta, dostarczenia dzieła lub wykonania usługi. W okresie listopad – grudzień 2020 roku prawodawca nie zastrzegł, jakoby wykonywana podróż miała być „niezbędna”, „konieczna” lub nawet „uzasadniona” jakimikolwiek ważnymi interesami pracodawcy lub dobrem prowadzonej działalności gospodarczej – wystarczyło, iż pozostaje „w związku” z taką działalnością.
Mówiąc wprost – w tak zredagowanym katalogu każdy wyjazd, który przysłowiowy Kowalski był w stanie powiązać ze świadczoną pracą/usługami/prowadzoną zorganizowaną działalnością zarobkową, mógł całkowicie legalne skorzystanie z usług hotelarskich, czy też, będąc bardziej precyzyjnym, okoliczności te pozwalały na świadczenie mu usług hotelarskich przez dany podmiot.
Zwroty nieostre, otwarte katalogi – fikcja i niemożność stosowania prawa oraz ich konsekwencje
Konsekwencją przyjęcia tak otwartego katalogu sytuacji pozostawania w podróży – umieszczenia obok siebie kilku różnych rodzajów podróży związanych z wykonywaniem obowiązków zawodowych, było specyficzne ujęcie „potwierdzenia” jakim legitymować miał się gość hotelowy i które de facto uprawniało do świadczenia na jego rzecz usługi hotelarskiej. W analizowanym zakresie takim potwierdzeniem miał być nie tylko dokument wystawiony przez odpowiedni podmiot (np. przez pracodawcę w zakresie podróży służbowej) ale również pisemne oświadczenie samego gościa hotelowego. Czy wystarczyło zatem jednozdaniowe oświadczenie na kartce papieru? Zdecydowanie tak – z przepisów nie wynikał bowiem obowiązek uzasadnienia odbywanej podróży, wskazania celu lub czasu jej trwania. Na podmiotach świadczących usługi hotelarskie ciążyły restrykcje, jednak podmioty te nie zostały przez prawodawcę w żaden sposób doposażone w ewentualne narzędzia, przy pomocy których można weryfikować, a przynajmniej próbować weryfikować prawdziwy charakter pobytu i motywacje gościa hotelowego. Hotelarz nie musiał sprawdzać realności zatrudnienia podróżującego, a nawet nie miał uprawnienia do badania prawdziwości oświadczenia, oceniania jego wiarygodności czy żądania dodatkowych wyjaśnień od klienta (w tym potencjalnego klienta na etapie rezerwowania pobytu). Powyższe doprowadziło do sytuacji, w której Polacy masowo korzystali z klauzuli podróży służbowej, a branża hotelarska przeszła do swoistej „szarej strefy”. Mówiąc kolokwialnie wszyscy wiedzieli, że obejście prawa w zakresie korzystania z usług hotelarskich jest tak proste i tak powszechne, że można spokojnie planować wyjazd na narty, który bez większej wirtuozerii w żonglowaniu figurami/argumentami prawnymi jesteśmy w stanie zaliczyć jako „służbowy”.
Rozporządzeniem z dnia 21 grudnia 2020 roku (które weszło w życie dnia 28 grudnia) ograniczono katalog wyjątków umożliwiających skorzystanie z usług hotelarskich. Biorąc pod uwagę intencje prawodawcy, przyjętą przez niego aksjologię i potencjał efektywności prawa, można uznać treść tego aktu za krok w dobrą stronę w analizowanym zakresie. Prawodawca ustalił zamknięty katalog podmiotowy i przedmiotowy wyjątków, do tego określił precyzyjnie, jakim dokumentem winien się gość hotelowy legitymować. Redakcja aktualnie obowiązujących przepisów pozostaje jednak nadal niesatysfakcjonująca i problematyczna. Niestety aktualnie większości pracowników, samozatrudnionych bądź przedsiębiorców zatrudniających pracowników odbiera się możliwość odbywania realnej podróży służbowej, nie wspominając już o skutkach prawdziwego lockdown-u branży hotelarskiej – przypadającego przecież na okres świąteczno-noworoczny, który Polacy upodobali sobie szczególnie jako czas urlopów, a co za tym idzie wyjazdów turystycznych i moment, w którym najczęściej byli w stanie stosunkowo beztrosko wydawać oszczędności, co globalnie napędzało gospodarkę.