W dniu 13 lutego 2019 roku, po długotrwałych dyskusjach pomiędzy krajami członkowskimi UE, Parlamentem Europejskim oraz Komisją Europejską, osiągnięte zostało porozumienie w przedmiocie nowego brzmienia Dyrektywy w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym (procedura 2016/0280 COD). Przygotowywany projekt dyrektywy od dłuższego czasu budzi wiele kontrowersji, wprowadzając dyskusyjne rozwiązania, mające w założeniu zmierzać do rozszerzenia uprawnień twórców i innych podmiotów uprawnionych (w szczególności tych, których dorobek jest często rozpowszechniane w Internecie – muzyków, artystów wykonawców, autorów nowinek prasowych), jak również do zaostrzenia odpowiedzialności podmiotów świadczących usługi związane z udostępnianiem treści online. W założeniu twórców procedowana obecnie dyrektywa zagwarantować ma więc bardziej „słuszne” wyważenie interesów zainteresowanych grup. Tymczasem zewsząd pojawiają się głosy nawołujące do bojkotu nowego aktu prawnego, jako mogącego prowadzić do katastrofalnych skutków dla funkcjonowania Internetu jaki obecnie znamy. Wśród nich wymienia się najczęściej ograniczenie wolności słowa oraz swobody rozpowszechniania internetowych memów. Nic więc dziwnego, że projekt dyrektywy zaskarbił już sobie przydomek „ACTA 2”.
Najbardziej kontrowersyjnymi postanowieniami nowej dyrektywy są jej art. 11 i 13, istotnie zmieniające dotychczasowe zasady rozpowszechniania chronionych treści i obowiązki monitorowania ich naruszeń. O przepisach tych pisaliśmy szerzej we wrześniowym artykule (dostępny tutaj).
W celu przypomnienia wspomnieć należy, że pierwszy z ww. artykułów wprowadza nowego rodzaju prawa pokrewne wydawców publikacji prasowych, gwarantujące im prawo do uzyskania sprawiedliwego i proporcjonalnego wynagrodzenia za cyfrowe sposoby korzystania z ich publikacji. W brzmieniu ustalonym podczas ostatniego porozumienia doprecyzowany miał zostać (tekst dyrektywy zawierającej ostatnie zmiany nie został jeszcze bowiem publicznie udostępniony – niniejszy artykuł bazuje zatem na dotychczasowych przeciekach) zakres wyjątku od przedmiotowego prawa. Zgodnie z nowymi ustaleniami, prawo to nie będzie rozciągało się na „pojedyncze słowa oraz krótkie wyciągi z tekstu”. Fragmenty lub odnośniki do artykułów niespełniające tego wymogu wymagały będą uzyskania zgody podmiotu uprawnionego. Oprócz powyższego, najnowsza wersja art. 11 dyrektywy nie przewiduje bowiem żadnych wyjątków. W szczególności pominięty został proponowany dotychczas wyjątek dotyczący wykorzystania publikacji w celach prywatnych i niekomercyjnych przez indywidualne osoby.
Przechodząc natomiast do art. 13 dyrektywy wskazać trzeba, że przepis ten zmienia dotychczasowe zasady, na jakich dostawcy usług polegających na udostępnianiu treści online mogli ponosić odpowiedzialność w związku z uczestniczeniem w naruszeniu praw podmiotów trzecich. W chwili obecnej podmioty te ponoszą odpowiedzialność dopiero w przypadku, gdy uzyskawszy urzędowe zawiadomienie lub wiarygodną wiadomość o bezprawnym charakterze materiałów (danych) lub związanej z nimi działalności nie uniemożliwiły one niezwłocznie dostępu do tych danych (art. 14 ust. 1 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną z dnia 18 lipca 2002 roku). Aktualna wersja art. 13 dyrektywy zakłada natomiast, że podmioty świadczące tego rodzaju usługi będą muszą dołożyć najwyższej staranności aby uzyskać konieczne licencje na wszelkie materiały które – choćby potencjalnie – mogłyby zostać umieszone w ramach prowadzonej przez nich platformy. Co więcej, wszelkie platformy, z wyjątkiem tych najmniejszych (tj. tych, których roczny obrót nie przekracza 10 mln euro lub które istnieją na rynku nie dłużej niż trzy lata), będą obowiązane do zrobienia wszystkiego co w ich mocy, aby uniemożliwić jakiekolwiek, choćby chwilowe, naruszenie praw podmiotów trzecich poprzez nieuprawnione udostępnienie materiału chronionego na łamach platformy. Niedochowanie powyższych obowiązków skutkować będzie możliwością przypisania odpowiedzialności za naruszenie praw podmiotowi prowadzącemu platformę.
Oprócz powyższych, zgodnie z pierwszymi pojawiającymi się opiniami, nowa wersja dyrektywy istotnie ogranicza dotychczasowo proponowaną regulację mającą zapewnić twórcom możliwość uzyskania odpowiedniego wynagrodzenia od wydawców medialnych – w przypadku, gdy wysokość ustalonego przez strony wynagrodzenia była nieproporcjonalna do korzyści uzyskanych przez tych wydawców[1]. Dodatkowe, projekt wprowadza również kilka mniej kontrowersyjnych zmian do dotychczas zaproponowanych postanowień dyrektywy.
W następstwie osiągniętego porozumienia nowy tekst dyrektywy trafić ma w następnej kolejności do Parlamentu Europejskiego – celem uzyskania poparcia tego organu w głosowaniu całego jego gremium. Rezultat głosowania może być o tyle ciekawy, że wedle wstępnych prognoz miałoby ono odbyć się jeszcze w marcu lub kwietniu – a więc jeszcze przed majowymi wyborami do europarlamentu. Dotychczasowe żywe reakcje ze strony obywateli oraz organizacji pozarządowych pozwalają przypuszczać, że sposób, w jaki kandydaci do tego organu będą głosować w sprawie przyjęcia nowej dyrektywy może w sposób istotny odcisnąć się na rezultacie wyborów.
[1] https://juliareda.eu/2019/02/eu-copyright-final-text/